W jednym z komentarzy pisałam, że Wasze trzymanie kciuków przynosi efekty, bo w końcu coś zaczęło się dziać. Nie chciałam zapeszać, dlatego też podsumowania dokonuję dzisiaj :)
Otóż w zeszłym tygodniu znajoma mojej Siostry (dziękuję Marzenko :D) znalazła informację o projekcie finansowanym ze środków EFS dla młodych osób, które mają problem ze znalezieniem pracy. Projekt składa się z sesji z doradcą zawodowym, cyklu szkoleń i 3 - miesięcznego płatnego stażu. Oczywiście zgłosiłam swój udział, okazało się, że są jeszcze wolne miejsca i mogę powiedzieć, że w końcu światło w tunelu świeci coraz jaśniej :) Miałam już spotkanie z doradcą zawodowym i rozmowę w firmie, w której odbędę staż (już na 100%, bo pół godziny temu dostałam pozytywną odpowiedź zwrotną). To, co mnie najbardziej w tym cieszy, to że jest to firma z branży HR :D Powolutku udaje mi się realizować moje cele zawodowe. Cieszę się ogromnie, że tak się wszystko potoczyło, bo w końcu zajmę się czymś konkretnym, poznam nowych ludzi, zdobędę doświadczenie itd. Nic tylko się cieszyć :)
Fakt, że zacznę najpierw szkolenia, a potem staż, oznacza, że będę musiała się jeszcze bardziej zorganizować. Teraz w zasadzie miałam cały dzień na rozplanowanie nauki języka, ćwiczenia i inne aktywności. Nie mogę z tego wszystkiego zrezygnować, bo włożyłam w to sporo wysiłku i widzę postępy, jeśli jestem konsekwentna w tym, co robię. I daje mi to ogromną satysfakcję, że potrafię się zmotywować do czegoś, mimo iż nie mam przysłowiowego bata nad głową :)
W tym miesiącu postanowiłam także intensywniej popracować nad swoją elastycznością. Jednym z celów na ten rok jest konkretna waga i szpagat. Waga spada, wymiary się zmniejszają, a do szpagatu wiele mi jeszcze brakuje. Z tego też powodu więcej czasu poświęcę na stretching po każdych ćwiczeniach i zobaczę, jakie będą tego efekty.
Podsumowując, ubiegły tydzień przyniósł pozytywne wydarzenia i z niecierpliwością czekam na dalsze efekty.
Gratuluję :) oby tak dalej! Kciuków nie puszczam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No to git! Byle do przodu! :-).
OdpowiedzUsuńPodziwiam samozaparcie - bo ja dalej w lesie z moją formą:-/.
Uściski:-)
@Mała Mi - dzięki i nie puszczaj, nie puszczaj :D hehe
OdpowiedzUsuń@Ida - dokładnie, byle do przodu :)
A z tym samozaparciem, to wystarczy zrobić malutki pierwszy kroczek, potem ciut większy, jeszcze większy itd., a w końcu coś wejdzie w krew.
Może zacznij od jakichś skłonów, przysiadów i dalej jakoś samo pójdzie.
Powodzenia! :)
Gratuluję! Mój Rrr właśnie też zaczyna staż.
OdpowiedzUsuńKciuki będę trzymać za Was oboje.
A szpagat kiedyś umiałam...,ale już nie umiem :P
@Tucha - dzięki :)
OdpowiedzUsuńA jak doszłaś do szpagatu?
Bo ja właśnie się zastanawiam, jak się za to zabrać, żeby było dobrze :D
Znalazłam w internecie fajne wskazówki, podaje link:
OdpowiedzUsuńhttp://stretching.republika.pl/szpagat.html
to jak chcesz tak profesjonalnie :)
A nie profesjonalnie to ja zawsze opierałam jedną nogę o parapet i się rozciągałam, tyle ile można i jeszcze trochę, powtarzać kilkanaście razy dziennie i będzie:) Tylko o rozgrzewce nie zapomnij:) Przyznaję,że mi szpagat wiele problemów nie sprawił, ogólnie jestem giętka, ale już moja kondycja jeśli chodzi o bieganie woła o pomstę do niega;p (nad tym pracuję!)
Ojej, Tucha jesteś wielka :) Właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Dziękuję Ci bardzo :)
OdpowiedzUsuńA z tym bieganiem, to może spróbuj taki trening interwałowy: marsz-bieg-marsz-bieg-itd. Podobno w ten sposób można poprawić sobie kondycję i organizm nie dozna nagłego szoku przez wysiłek;)
Pozdrawiam!
Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie.
OdpowiedzUsuń:)
Bieganie wypróbuję, niech tylko mi ten śnieg stopnieje!
Zapraszam Cię do zabawy i odpowiedzi na pytania, jeśli masz ochotę oczywiście. Szczegóły na moim blogu :)
podziwiam bardzo,że sama się uczysz tego hiszpańskiego z takim zaparciem, wiem ile to wymaga siły woli, bo jestem nauczycielką angielskiego, a sama nigdy się nie uczyłam z własnej woli, mimo że kocham ten język. Pozdrawiam i gratuluje kolejnych kroków do przodu :)
OdpowiedzUsuń