niedziela, 20 grudnia 2009

Podsumowanie tygodnia 14-20 grudzień 2009r.

Pierwszy tydzień mojej drogi w kierunku optymalizacji życia właśnie minął. Nadszedł więc czas na dokonanie podsumowania. Po prawej stronie w zakładce: "Ewaluacja tygodniowa" znajduje się tabela z danymi na temat tego, jak sobie radziłam w poszczególnych dziedzinach. W zasadzie jestem zadowolona z tego tygodnia. Przede wszystkim każdego dnia ćwiczyłam i uczyłam się hiszpańskiego, co wcześniej nie zawsze wyglądało tak idealnie. Mam nadzieję, że nie jest to chwilowy zapał i wytrwam w swoich postanowieniach. W tym tygodniu będzie troszkę gorzej z codziennymi ćwiczeniami, bo nadchodzą święta i będę musiała to nadrobić jak się już skończą. Dam radę!

Kwestią, nad którą muszę jeszcze popracować jest wcinanie fast foodów i słodyczy. Te pierwsze muszę całkowicie wyeliminować ze swojego życia, a słodycze jeść w rozsądnych ilościach, a najlepiej wcale. Z tymi fast foodami jest tak, że najczęściej je wcinam jak się spotykam z Michałem. Dopada nas głód, to na mieście, czy w centrum handlowym najłatwiej wszamać coś z McDonalda (:/). Tak, tak... aż wstyd się przyznać do jedzenia takich śmieci. Przez jakiś czas powstrzymywałam się przed tym. Jak zgłodniałam, to kupowałam po prostu bułeczkę i jogurt. Potem raz się skusiłam na "śmieci" i problem pojawił się znowu. Swoją droga niezła hipokryzja... jeden z celów: "wysportowane ciało". Bla, bla... Co z tego, że ćwiczę, jak potem wieczorem (ale tylko w weekendy :P) napycham się niezdrowym i megakalorycznym żarciem, które z mojego ciała za jakiś czas może zrobić megaponton. Bryyyy, wyobraziłam sobie siebie opływającą tłuszczem - obrzydliwe! Przejechałam się po samej sobie i chyba czas coś z tym zrobić, żeby wszystko ze sobą współgrało. Chcę mieć ładne, wysportowane i zdrowe ciało, a zatem muszę jeść same zdrowe rzeczy. Banalnie proste.
Poza tym miałam w minonym tygodniu problem z wstawaniem o wyznaczonej 7:00. Faktem jest, że kładę się późno spać (między 22 a 23) i pewnie stąd wynika problem z wczesną pobudką. Na pewno nie jestem w stanie zasnąć o 21. Opcja wcześniejszego zasypiania zatem odpada. Mogę jednak dać sobie pewien limit na poranne wstawanie, np. muszę najpóźniej o godz. 8:00 jeść śniadanie. Myślę, że to jest wykonalne i mniej stresujące i męczące dla mnie samej.
Czeka mnie także ciężka praca nad moimi emocjami, a ściślej mówiąc nad poskromieniem złośnicy, która się we mnie rodzi w niektórych sytuacjach. Cóż, w życiu człowiek powinien się wciąż rozwijać i pracować nad sobą, dlatego też z przyjemnością zmierzę się z własnymi słabościami i wygram tę walkę prędzej czy później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do dzielenia się uwagami!